sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 18 ,,Mam dziwne przeczucia...''

Następnego dnia obudził mnie sms od Madi, że już do mnie idzie. Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Po jakichś 10 minutach byłam ubrana i zostało mi tylko się pomalować. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół i przywitałam się z domownikami. Po 5 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi więc poszłam otworzyć. Stała tam Madi i razem poszłyśmy do szkoły.
- No to...Jutro impreza tak? - spytała kiedy szłyśmy. Pokręciłam przecząco głową.
- Jutro nie, dopiero w sobotę idziemy z chłopakami. - powiedziałam. Jutro piątek i nie ma sensu iść skoro i tak następnego dnia idziemy razem z Bradem i resztą.
- A no to okej. Opowiadaj jak tam z Louisem. Co robiliście jak poszliśmy? - spytała i poruszyła zabawnie brwiami.
- Nic. - wzruszyłam ramionami i zaczęłam chichotać.
- Chłopaków dzisiaj w szkole nie będzie - powiedziała nagle. Zatrzymałam się na chwilę.
- Co? Czemu? Czemu ja nic nie wiem? - zasypałam ją pytaniami. Odwróciła się w moją stronę i złapała ze rękę.
- Stella spokojnie. Też się dowiedziałam jak szłam do ciebie. Oni mają jakąś ważną sprawę i nie mogą czekać - odpowiedziała i pociągnęła mnie w stronę szkoły. Kiedy byłyśmy na miejscu ja poszłam do swojej szafki, a Madi do swojej. Przy mojej stało kilka osób, ale z daleka nie widziałam kto. Poprawiłam grzywkę i ruszyłam. Zauważyłam blond czuprynę, która należała oczywiście do Horana. Nie zastanawiając się podeszłam tam. Stała tam również Amanda i Riki. Obok Nialla stał Liam i David.
- Patrzcie kto się wreszcie pojawił. - usłyszałam głos blondyna. Prychnęłam pod nosem i otworzyłam swoją szafkę. Wsadziłam do niej torbę, a wyjęłam książkę od angielskiego. Zamknęłam szafkę i chciałam odejść, ale kiedy się odwróciłam przede mną stał murek. Murek? No nie dosłownie, bo stały przede mną Amanda i Riki oraz Niall i Liam. Założyłam ręce na piersi i popatrzyłam na nich wyczekująco. Nie chcą mnie puścić?
- Czego chcecie? - spytałam zrezygnowana. Zaczęli się śmiać, a ja stałam przed nimi i obmyślałam plan. Co im zrobić? Mi się nie przeszkadza więc muszą ponieść karę za swoje czyny. Hmm...A może wyrwę im wszystkie włosy z głowy? Dziewczyny będą cierpiały, ale mało mnie to obchodzi. A może zacznę krzyczeć i wołać o pomoc? Nie to zbyt słabe. A może...A może powybijam im zęby? Nie wiem czy dam radę...
- Chcieliśmy popatrzeć na twój strach - uśmiechnął się Horan. Już wiem! Wiem co zrobię.
- A wiesz na co ja chcę popatrzeć? Na twój ból - powiedziałam i posłałam mu sztuczny uśmiech. Od razu spoważniał. Ma się te coś...
- Nie boję się ciebie - powiedział nerwowo. Pokiwałam głową i popukałam się w czoło.
- To ja nie boję się ciebie, bo nie możesz mi nic zrobić. Gorzej z tobą, bo masz coś, a raczej kogoś, kto jest ci bardzo potrzebny do życia, nie ja. Pamiętaj Horan - ostatnie zdanie wyszeptałam po czym przeszłam między Riki, a Payn'em. Zauważyłam, że akurat w moją stronę idzie Madi więc przyśpieszyłam.
- Co tam się działo? Coś ci zrobili? - od razu spytała. Pokręciłam przecząco głową, ale nic nie powiedziałam. Razem poszłyśmy pod salę z języka angielskiego i poczekałyśmy na dzwonek.
- Nie chcę mi się tu siedzieć - szepnęłam w środku lekcji do Madi.
- Wiem mi też nie - odpowiedziała i na mnie popatrzyła. Kiwnęłam lekko głową w stronę naszego nauczyciela, a Madi od razu zrozumiała o co mi chodzi.
- Proszę pana! - krzyknęła na całą klasę, a ja udawałam, że zwijam się z bólu. Facet szybko do nas podszedł i oparł się o ławkę - Bo Stellę bardzo boli brzuch - powiedziała, a on do mnie podszedł. Chciało mi się śmiać, ale nie mogę tego teraz zrobić, bo się kapnie. Zagryzłam mocno wargę i próbowałam się rozpłakać. Ale ja nie umiem!
- Stella, wszystko w porządku? - spytał i złapał mnie za ramię. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego najbardziej smutnym wzrokiem na jaki było mnie w tej chwili stać.
- Nie - szepnęłam i znów się schyliłam.
- Ona blefuje! - krzyknął ktoś z drugiego końca klasy.
- Zamknij się - odpowiedziała Madi, ale facet jej chyba nie słyszał. - Proszę pana, mogę iść z nią do pielęgniarki? - spytała i pogłaskała mnie po ramieniu.
- Tak idźcie - powiedział i odszedł. Madi wzięła nasze książki i wstała. Uczyniłam to samo i cały czas trzymając się za brzuch i zasłaniając twarz włosami wyszłam. Gdy brunetka zamknęła za nami drzwi od razu się wyprostowałam.
- Brawo - powiedziałam i przybiłam z nią żółwika. Wzięłam swoją książkę i ruszyłyśmy w stronę szafek. Najpierw do niej, a później do mnie.
- Co teraz zrobimy? - spytała kiedy stałyśmy na środku korytarza.
- Pójdziemy gdzieś - wzruszyłam ramionami i pociągnęłam ją za sobą w stronę wyjścia. Nie sprzeciwiała się, więc uznałam to za bardzo dobry pomysł. - Gdzie teraz idziemy? - spytałam kiedy byłyśmy już przed szkołą.
- To był twój pomysł więc ty wymyślaj - odpowiedziała. Westchnęłam i zaczęłam myśleć.
- Może pójdziemy do kawiarni? - zaproponowałam pierwsze co przyszło mi na myśl.
- Dobry pomysł - zgodziła się i skierowałyśmy się w stronę najbliższej kawiarni. Padło na Starbucks'a. Przez całą drogę milczałyśmy. Szczerze? Nie miałam pojęcia o czym mamy rozmawiać. Kiedy doszłyśmy ja usiadłam przy stoliku, a Madi poszła zamówić kawę. Zaczęłam rozglądać się po lokalu, a moją uwagę przykuły długie blond włosy i brązową czuprynę. Całowali się, chyba. Chwilę się im przyglądałam. W końcu nie wytrzymałam i wstałam. Powoli szłam w stronę dwóch osób coraz bardziej się niepokojąc. Jeśli to jest ten ktoś to zabije. Dosłownie. Kiedy byłam na tyle blisko aby dotknąć blondynkę od razu to zrobiłam. Szarpnęłam ją za ramię.
- Co tu się dziej... - zaczęłam, ale się zacięłam kiedy zobaczyłam dwójkę zupełnie obcych mi ludzi.
- O co ci chodzi? - spytał chłopak. Na oko 25 lat.
- Przepraszam. Pomyliłam was z kimś innym - powiedziałam i odeszłam. Ja dostaje jakiś omanów... Wróciłam na swoje miejsce gdzie czekała na mnie przyjaciółka. Usiadłam na przeciwko niej i zamknęłam oczy.
- Stella wszystko okej? - spytała i złapała mnie za dłoń. Wzięłam kilka głębokich wdechów i spojrzałam na brunetkę. Pokręciłam przecząco głową.
- Nie. Proszę powiedz mi, że to przez ten upał - powiedziałam i wskazałam dłonią za okno.
- Ale nie ma dzisiaj żadnego upału. Jest tylko 20 stopni. O co ci chodzi? - odpowiedziała.
- Ja...Nie wiem...Mam jakieś dziwne przeczucia.
- Ale czego one dotyczą? Stella mów dokładnie.
- Widzisz tamtą dwójkę? - spytałam i wskazałam palcem ludzi, których przed chwilą zaczepiłam. Pokiwała głową więc kontynuowałam - Kogo ci przypominają?
- No nie wiem. Jakąś zakochaną parę? - powiedziała i odwróciła się w moją stronę.
- A dobra. Nie ważne - machnęłam ręką i już do końca dnia nie wspominałam o tym. Wiem, że mam coś nie tak ze sobą. Ale czemu?
Po wyjściu z kawiarni ja poszłam do swojego domu, a Madi do swojego. Zdecydowałam, że nie chcę widzieć dzisiaj nikogo. No oprócz Brada, taty i Esme. Weszłam do domu i z całej siły rzuciłam torbą w kąt. Przeszłam do salonu i rzuciłam się na kanapę. Krzyknęłam głośno, a po chwili poczułam dłoń na plecach. Podniosłam głowę i gdy zobaczyłam Esmeraldę z powrotem opadłam na poduszkę.
- Co się stało? - spytała i pogłaskała mnie po ramieniu.
- Mam dość. To jakieś znaki? A może mam schizofrenię?
- Ale co się stało?
- Jak uciekłam z lekcji to byłam w kawiarni i tam siedziała dziewczyna z chłopakiem. Całowali się. I mi się wydawało, że to Louis i Larrisa. A jak on mnie zdradza, a Bóg daje mi jakieś wskazówki? Nie rozumiem już tego - jęknęłam bezradnie i się podniosłam. Usiadłam 'po turecku' i spojrzałam na kobietę.
- Nie przesadzaj. To tylko przypadek - uśmiechnęła się, ale mi wcale nie było do śmiechu.
- Przypadki nie istnieją. Nie w moim wypadku.
- Stella histeryzujesz. To na pewno po prostu zbieg okoliczności - powiedziała i złapała mnie za dłoń - A teraz gadaj czemu uciekłaś z lekcji. - dodała.
***
- Dobranoc - powiedziałam i poszłam do siebie na górę. Esmeralda i tata cały wieczór tłumaczyli mi, że to przypadek, a ja i tak wiem, że jest inaczej. Jeszcze ten mój wcześniejszy sen! Tam też był Louis i Larrisa. A jeśli on mnie na prawdę zdradza? Przez całe popołudnie dostałam z pięćdziesiąt wiadomości od chłopaków dlaczego nie chcę ich widzieć. Na żadną nie odpisałam. Madi nie pisała, bo jej wytłumaczyłam o co chodzi. Poszłam wcześnie spać i wcale nie myślałam o tym co będzie jutro.

**następnego dnia**
Obudziłam się o 6:30. Wstałam i poszłam do łazienki. Gdy wróciłam podeszłam do szafki, z której wyjęłam granatowe rurki, białą koszulkę i białe trampki. [link]. Włosy związałam w koka, a na nadgarstek założyłam bransoletkę. Gotowa zeszłam na dół, gdzie czekała na mnie przyjaciółka. Kiedy ona w ogóle przyszła?
- Gotowa? Możemy już iść? - spytała i wstała z kanapy, na której siedziała. Pokiwałam głową, pożegnałam się z domownikami i wyszłyśmy.
- Jak tam? - spytała kiedy szłyśmy chodnikiem.
- Wczoraj dostałam chyba pięćdziesiąt wiadomości od chłopaków - wzruszyłam ramionami.
- Nie dziwne. Mówisz, że nie chcesz ich widzieć, a nie podajesz powodu.
- Bo sama nie wiem jaki jest dokładny powód.
- Dziwna jesteś. - mruknęła.
- Wiem.
- A co im dzisiaj powiesz? - spytała. No tak. Tego nie przemyślałam.
- Ty mi pomożesz coś wymyślić - uśmiechnęłam. Pokręciła przecząco głową i machnęła rękami.
- O nie! Nie tym razem. Ty zrobiłaś, ty się wytłumaczysz.
- Dobra - prychnęłam. Reszta drogi minęła nam w ciszy. Szczerze? To ja w ogóle nic nie przemyślałam. Nadal twierdzę, że to są jakieś znaki i koniec. Gdy byłyśmy już pod szkołą, zobaczyłam, że chłopaki na nas czekają. Westchnęłam tylko i szłam dalej. Z daleka widziałam jak zawzięcie o czymś rozmawiają.
- O nareszcie jesteście - powiedział Harry, kiedy stanęłyśmy przed nimi.
- Stella co się wczoraj stało? - spytał Louis. Spuściłam głowę w dół i patrzyłam na moje białe buty. Wzruszyłam ramionami i chciałam ich ominąć i wejść do szkoły, ale mnie zatrzymali. Spojrzałam błagalnie na przyjaciółkę, ale ta tylko pokręciła głową.
- Miałam gorszy dzień - mruknęłam cicho, ale nadal na nich nie patrzyłam.
- Dobra, chodźcie do szkoły. - westchnął Zayn. Całą piątką weszliśmy do szkoły i każdy poszedł do swojej szafki. Oczywiście niezdarna ja musiałam się potknąć na schodach. Ale złapałam równowagę.
***
- W domu musicie wykonać zadanie trzecie i czwarte ze strony sto sześćdziesiątej dziewiątej - powiedział nauczyciel z geografii. Zapisałam wszystko i zamknęłam książki. Po chwili zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszliśmy z klasy.
- Stella co robisz dzisiaj po szkole? - zapytał Louis kiedy szliśmy pod salę 145.
- Nic a co? - odpowiedziałam.
- Chciałbym cię zabrać w jedno magiczne miejsce.
- Z przyjemnością - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
***
- Jesteście zwolnieni z dwóch ostatnich lekcji. Czyli po tej idziecie do domu - powiedział dyrektor, który właśnie wszedł do klasy. Wszyscy się ucieszyli, a kiedy zadzwonił dzwonek wybiegli z sali. Ja z Louisem zostaliśmy ostatni. Razem wyszliśmy ze szkoły i Louis pokierował się w jakimś nieznanym mi kierunku. Doszliśmy do parku, w którym nigdy nie byłam.
- Odwróć się. Muszę zasłonić ci oczy - powiedział w pewnym momencie. Nic nie mówiąc wykonałam jego polecenie. Chłopak zawiązał mi jakąś chustkę na oczach i złapał ze rękę. - Możesz zdjąć. - powiedział po dziesięciu minutach marszu. Niepewnie ściągnęłam szmatkę z oczu i aż zaparło mi dech w piersi.
Zaczęłam rozglądać się dookoła i podziwiać widok. Staliśmy właśnie na jakimś pomoście, a dookoła był park i woda. Nie mogłam nacieszyć oczu.
- Boże! Jak tu pięknie - powiedziałam tylko i odwróciłam się do Louisa, który stał za mną. Zarzuciłam mu ręce na szyję i mocno go przytuliłam.
- Wiem, dlatego cię tu przyprowadziłem - powiedział.
- Dziękuję.
- Powiesz mi teraz co się wczoraj stało? - spytał nagle.
- Pod jednym warunkiem - szepnęłam i się od niego odsunęłam.
- Jakim?
- Przysięgnij mi, że mnie nie zdradzasz i nie masz zamiaru tego zrobić - powiedziałam cicho, a chłopak otworzył szerzej oczy. Popatrzyłam na niego wyczekująco.
- Oczywiście, że cię nie zdradzam. I nie mam zamiaru, przysięgam. - powiedział i złapał moją dłoń, którą przyłożył sobie do klatki piersiowej. - Czujesz jak bije? - spytał. Skinęłam delikatnie głową i się do niego przysunęłam. - Ono jest twoje. Pamiętaj. Ale powiedz co się stało. - uśmiechnął się lekko.
- Bo mam jakieś dziwne przeczucia. Ostatnio miałam taki dziwny sen. I ty mnie w nim zdradziłeś. Z Larrisą. I wczoraj jak byłam z Madi w kawiarni to widziałam dwójkę ludzi bardzo podobnych do was. I tak strasznie się boję, że to prawda. Że Bóg daje mi jakieś znaki czy coś. - mruknęłam i zamknęłam oczy.
- Skarbie...Rozumiem twoje obawy, ale naprawdę. Przysięgam ci, że cię nie zdradzam, ani nie zamierzam tego robić. To najgorsza rzecz jaką jeden człowiek może zrobić drugiemu. A ja nie chcę cię zranić, a później stracić. - powiedział i położył swoje ręce na moich biodrach. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i westchnęłam. - Kocham cię - dopowiedział.
- Ja ciebie również kocham. Bardzo i nie chcę cię stracić. Zależy mi na tobie - szepnęłam i oplotłam go rękami w pasie.
- To będziesz o tym pamiętać? - spytał. Pokiwałam głową i nie więcej nie powiedziałam.
***
- Wróciłam! - krzyknęłam kiedy przekroczyłam próg domu. Zdjęłam buty i przeszłam do salonu. Siedział tam Brad i Mike. Austina nigdzie nie było. Słyszałam jak ktoś krząta się w kuchni więc to pewnie Esme.
- Gdzie byłaś? - spytał brat kiedy usiadłam obok nich.
- Z Louisem w parku.
- Co tam robiliście?
- Rozmawialiśmy.
- To co? Jutro impreza tak? - spytał Mike. Pokiwałam głową i się uśmiechnęłam. Jak miło, że już weekend. A potem wycieczka! Tak się cieszę...

**następny dzień**
Wstałam około 12 i od razu poszłam do łazienki. Madi i chłopaki przyjdą dopiero po południu więc mam czas do 15. Wzięłam prysznic i ubrałam się w dżinsowe szorty i białą bluzkę z napisem 'Crazy Mofos'. Tak ubrana zeszłam na dół do kuchni gdzie siedział tata, Esme, Brad i Mike. Co on tu nocował?
- Dzień dobry - powiedziałam i usiadłam obok Mike'a o Brada. Zaczęłam jeść śniadanie i przysłuchiwać się rozmowie o jutrzejszym dniu.
***
- Stella jesteś gotowa? - krzyczała moja przyjaciółka zza drzwi. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze podziwiając mój strój [klik] i wyszłam. Spojrzałam na przyjaciółkę, która była ubrana w sukienkę z tygrysem i szpilki. [klik].
- Tak jestem. Idziemy? - powiedziałam i razem zeszłyśmy na dół. Czekali tam na nas nasi przyjaciele, mój brat i jego koledzy oraz tata.
- Macie ich pilnować i wrócić przed drugą - powiedział tata i odszedł. Zaśmiałam się cicho i całą ósemką wyszliśmy z domu. Z racji, że klub jest blisko szliśmy piechoto. Cały czas trzymałam rękę Louisa. Chłopaki byli strasznie podekscytowani.
***
Zabawa trwała w najlepsze. Brad, Mike i Austin ledwo trzymali się na nogach, chociaż mieli nie pić. Sama jestem nie lepsza. Razem z Madi właśnie stoimy i bajerujemy barmana. Chłopaki 'pilnują' mojego brata, mimo, że sami są pijani. Wiem, że jak wrócimy do domu to tata mnie zabije, ale żyje się chwilą nie?
- I wtedy ona podeszła i wylała mi mleko na głowę - powiedział uroczy barman. Razem z przyjaciółką śmiałyśmy się w niebo głosy. Naprawdę nie powinnam pić. Jestem nieodpowiedzialna.
Rozejrzałam się po klubie i znów zauważyłam blondynkę i szatyna, całujących się. Tylko tym razem naprawdę wyglądali jak oni. Już chciałam wstać i do nich podejść kiedy przede mną pojawił się Louis. Westchnęłam z ulgą i mocno go przytuliłam. Spojrzałam jeszcze raz w tamto miejsce, ale zaraz odwróciłam wzrok. Zeszłam ze stołka barowego i stanęłam obok szatyna.
- Może czas się zbierać? - spytałam. Chłopak się ze mną zgodził. Zebraliśmy wszystkich i wyszliśmy z lokalu. Świeże powietrze nocy owiało moje policzki.
- Julia? - usłyszałam tuż nad uchem...







Proszę i przepraszam. Miał być w piątek, ale zapomniałam. Ale jest teraz i tak jak pisałam. Jest dłuuugi. Mam nadzieję, że wystarczająco długi aby się wam podobał. Kolejny pojawi się 24 lub 25 kwietnia. Na pewno. Co do tego rozdziału. Podoba się? Jeśli tak to komentujcie bo to bardzo motywuje. Inaczej mi się pisze kiedy widzę tylko 3 komentarze, a inaczej kiedy jest ich 7 lub 8. 
Zapraszam również        TU       i        TU  .
No to Wesołych Świąt i pozdrawiam <3

11 komentarzy:

  1. Swietny rozdzial. Nie pokoi mnie troche to ze Stella ma jakies zwidy. Czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham i czekam na nexta. Przy okazji Wesołych Świąt Wielkanocnych!!! I żebyś była mokra!!!
    Buźki =*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne.Kocham<3
    Chciałabym was zaprosić na mojego bloga.Dopiero początek.

    http://toksycznezycie.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje zgłoszenie zostało przyjęte, tylko musisz zaobserwować bloga, tak jak to mówi regulamin :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! Recenzja twojego bloga, została przed chwilą dodana na bloga :)
    Jeżeli jakieś słowa cię uraziły to przepraszam :)
    http://recenzje-fan-fiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale super :)) czekam na next ~ Misia

    OdpowiedzUsuń
  7. TO JEST SWIETNE GENIALNE I HSHSGZHZHZHZH
    BLOG JEST SWIETNY I ROZDZIAŁY RÓWNIEZ
    JESTEM CIEKAWA CO BEDZIE DALEJ
    I SZYBKO DODAWAJ NASTEPNY ROZDZIAL. *~*

    OdpowiedzUsuń
  8. Supwe <3

    http://just-friends-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/ ZAPRASZAM NA BLOG O HARRYM STYLESIE!
    - Wiesz co jest smutne w tej historii ?
    - Iż dwoje ludzi objęci w ciasnym uścisku. Dzielący się najintymniejszymi sekretami. Uprawiający miłość, nie mogą się pokochać. Jest to niedozwolone w dzisiejszym świecie, który jest przepełniony pieniędzmi i władzą Modestu. Kontrakty, które podpisują wielu pełni nadziei młodych artystów. Jest jak pakt z samym szatanem. Sprzedajesz swoje życie prywatne jak i siebie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczny rozdziałek, tak trzymaj!
    Bardzo ciekawią mnie dalsze losy opowiadania, więc szybko dodawaj next :***.
    Wiem, że całkiem sporo czasu mnie tu nie było, wszystkie rozdziały oczywiście czytałam i zachwycałam się nimi :D, ale miałam ciężkie chwile i nie miałam czasu, chęci do komentowania jakiegokolwiek bloga, a w szczególności nie potrafiłam utworzyć żadnych sensownych zdań w komentarzu, a zawsze staram się, aby był on jak najbardziej rozbudowany i sprawił Ci dużą przyjemność w czytaniu, nie chciałam po prostu dodać jakiegoś bezsensownego koma, na którego ten blog nie zasługuje :).
    Mam nadzieję, że zrozumiesz ;).
    Zapraszam do mnie: http://not-afraid-of-death-1d-ff.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Kasia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak nawet ten komentarz nie jest w pełni zachwycający, ale musiałam Cię chociaż w tak drobny sposób nagrodzić za te wspaniałe rozdziały, które zawsze umilają mi czas i odpędzają nudę :).

      Usuń