wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 9 ,,Nie mogę tu mieszkać...''

- Jak to się kurwa stało?! Czemu to zrobiliście?! - krzyknęłam zdenerwowana zbierając ciuchy i wciskając je do walizek.
- Nie słuchałaś się, to masz. Jesteś jakaś nie ograniczona, wiesz? Nie wiem jak mogłam cię urodzić i wychowywać. Żałuję, że nie oddałam cię do adopcji - przemówiła moja matka, a ja słyszałam wyraźne obrzydzenie w jej głosie. Rzuciłam trzymane w rękach spodnie i podeszłam do niej. Stanęłam przed nią i nie zwracając uwagi na gości uderzyłam ją w twarz. Zachwiała się i złapała za policzek. Słyszałam jak te dwie kobiety wstrzymują powietrze. Serio? Dobre z nich aktorki.
- Dziecko! Jak ty się zachowujesz? Czemu bijesz własną matkę? - zaczęła jedna z nich, a druga dokończyła.
- Twoja mama miała rację mówiąc, że mogła cię oddać
- Słuchaj ty tleniona szmato! - krzyknęłam wskazując na tą pierwszą - Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy, bo na prawdę nie powinno cię to obchodzić - mówiłam podchodząc do niej, a ta z każdym moim krokiem stawiała krok w tył, aż w końcu trafiła na ścianę - Jeśli nie zamkniesz mordy to zamkniesz oczy, kumasz? - spytałam, a ta pokręciła przecząco głową. Ja ich tu chyba zaraz powybijam! Jeśli ktoś mnie zaraz nie powstrzyma to się to dobrze dla nikogo nie skończy. - Wy kurwa zdajecie sobie sprawę z tego, że moja cierpliwość się właśnie skończyła?! - krzyknęłam okręcając się w okół. Jedna z tych kobiet aż podskoczyła na moje słowa. - Zdajecie sobie z tego sprawę?! - ponownie spytałam nie otrzymując odpowiedzi. Spojrzałam na Verne, który stał i nie mógł nic powiedzieć. - Chcecie żeby się wam coś stało? Chcecie tego kurwa?!
- Stella! Jak ty się odzywasz? Kim ty jesteś żeby tu rządzić?! - krzyknęła moja matka otrząsając się. Podeszłam do niej, a ona się lekko odsunęła. Wiem, że się mnie boi.
- Mam was dość. Dręczyliście mnie przez jebane 5 lat! Teraz za to zapłacicie! - syknęłam w jej stronę, a ta się zamachnęła żeby mnie uderzyć. - Nie, nie tym razem - uśmiechnęłam się kiedy złapałam ją za rękę. Oczywiście był to uśmiech ironiczny. Usłyszałam walenie w drzwi z dołu więc podejrzewam, że tata i Louis chcą wejść. Muszę dokończyć to co zaczęłam. Podeszłam do Verne i stanęłam na palcach. - Jeśli masz jakieś spięcie to powiedz teraz - wypowiedziałam po czym dostałam od niego w twarz.
- Nie zapędzaj się gówniaro - powiedział i podszedł bliżej mnie. Puściłam trzymany policzek i chciałam się na niego rzucić, ale poczułam, że ktoś mnie odciąga do tyłu, a następnie wprowadza do pokoju. Zaczęłam krzyczeć i się wyrywać, ale to nic nie dało.
- Stella, uspokój się - Louis zaczął szeptać mi do ucha lekko mnie uspokajając. Westchnęłam opuszczając ręce wzdłuż tułowia i zaczęłam cicho łkać. To naprawdę jest nie na moje nerwy. Jestem twarda i w ogóle, ale to już za dużo. Słyszałam krzyki na korytarzu i zgaduję, że tata 'rozmawia' tam z resztą. Po chwili usłyszałam huk, jakby ktoś poleciał na ścianę. Szybko wyrwałam się z objęć Louis i otworzyłam drzwi widząc mojego tatę przyciskającego Verne do ściany. Uśmiechnęłam się złośliwie.
- Stella zbieraj szybko ciuchy i jedziemy - powiedział, gdy zauważył, że im się przyglądam. Pokiwałam głową i wróciłam do pokoju. Louis już zbierał moje rzeczy i wrzucał do worków.
- Zbieramy to szybko i musimy lecieć - powiedziałam do Louisa.
Po 10 minutach wszystkie ciuchy i inne rzeczy były w workach i walizkach. Louis złapał dwie walizki i jeden worek i ustał przy drzwiach. Ja podeszłam i je otworzyłam. Na korytarzu dalej trwała zacięta rozmowa, ale nie wiem do końca o czym. Z nosa Verne płynęła krew tak samo z brwi.
- Tato możemy już jechać? - spytałam głośno. Mężczyzna pokiwał głową i ostatni raz uderzył mojego 'ojczyma' w nos z pięści. Ten się zachwiał i wpadł na ścianę. Zaśmiałam się głośno, a matka spojrzała na mnie złym wzrokiem.
- Tak jedziemy - odpowiedział i chwycił dwa worki z mojego pokoju i zszedł po schodach z Louisem. Weszłam jeszcze na chwilę do pokoju i zabrałam moją gitarę, a wychodząc z całej siły rzuciłam kluczykami o ścianę. Zeszłam powoli na dół, następnie 'przypadkiem' strącając drogi dzban na podłogę w wyniku czego się zbił. Wyszłam z domu trzaskając drzwiami.
- Jak się czujesz? - spytał mój tata, gdy już odjeżdżaliśmy.
- A jak mam się czuć? Najlepiej nie jest, ale nie mogę narzekać - odpowiedziałam przechylając głowę w bok. - Zawieziesz mnie do hotelu? - spytałam.
- Co? Do jakiego hotelu? Nie ma opcji żebyś została w hotelu! Jedziesz do nas i zostajesz jak najdłużej - odpowiedział obrażony mężczyzna.
- Ale...
- Nie ma żadnych ale! Jesteś moją córką. Nie widziałem cię prawie 10 lat, muszę to nadrobić, a po za tym potrzebujesz teraz wsparcia. Esmeralda i Brad się ucieszą - powiedział, a ja już nie protestowałam. Muszę mu przyznać rację. Nie mogę teraz zostać sama, bo mogę wtedy zrobić coś głupiego.
- Dobrze - odpowiedziałam cicho i przez resztę drogi nikt się nie odzywał. W tle leciała cicho muzyka z radia. Gdy dojechaliśmy byłam bardzo śpiąca. Wyszłam pierwsza i poczekałam aż tata i Louis wezmą moje rzeczy i razem poszliśmy do domu. W drzwiach czekała na nas Esme. Posłałam jej niemrawy uśmiech, a ta od razu przyciągnęła mnie do siebie. Gdy poczułam jak jej ręce poruszają się w powolny sposób po moich plecach próbując dodać mi otuchy rozpłakałam się. Kobieta słysząc mój płacz zaprowadziła mnie do salonu. Posadziła mnie na dużej kanapie, a sama wstała wędrując do kuchni. Złapałam za poduszkę leżącą obok
salon
i przycisnęłam ją sobie do twarzy. Krzyknęłam ze złości i zaczęłam bardziej płakać. Nagle poczułam, że siedzenie obok się lekko zapada i ktoś mnie przytula. Odkryłam twarz i ujrzałam twarz mojego chłopaka. Wtuliłam się w jego pierś i cicho łkałam.
- Stella, kochanie spójrz na mnie - usłyszałam głos z naprzeciwka mnie. Z niechęcią usiadłam prosto, ale nadal trzymałam rękę Louisa. Zauważyłam, że przede mną siedzi mój tata, Esmeralda i Brad.
- Już jest wszystko dobrze, nie musisz się martwić. Teraz my jesteśmy twoją nową rodziną, pamiętaj. Możesz liczyć na mnie zawsze, gdy jestem w pracy jest jeszcze Esmeralda i oczywiście Brad. Tutaj jest twój nowy dom, oczywiście jeśli tylko tego chcesz? - mówił, a ja cały czas słuchałam. Na koniec zadał mi pytanie, a mnie zatkało. On się jeszcze pyta?
- Oczywiście. Czuję, że tutaj będzie mi o niebo lepiej niż w tamtym domu. Oczywiście powiedzcie kiedy mam się wynieść, a to zrobię - zaczęłam, ale mi przerwali.
- Stella! Zostajesz tu już na zawsze, rozumiesz? Znaczy nie na zawsze, bo nie możemy cię tu więzić całe życie, ale dopóki nie zdecydujesz się zamieszkać z chłopakiem zostajesz u nas. Nie ma mowy, że się stąd wynosisz. Masz tutaj ojca, mnie i twojego brata. Wiem, że matki ci nie zastąpię, ale będę się bardzo starać. Brad mimo iż nie jest twoim całkiem rodzonym bratem to nim jest i wiem, że na pewno się dogadacie - zaczęła mówić Esmeralda, a ja patrzyłam na nią zaszklonymi oczami - Jest tu twój tata, którego nie widziałaś przez tyle lat. Wiesz jak on za tobą tęsknił? Ma nawet twoje zdjęcie jak byłaś mała na szafce nocnej. Ja cały czas czekałam tylko na to żeby cię poznać i jak się dowiedziała to modliłam się tylko o to abyś mnie zaakceptowała i nie obwiniała o zabranie ci rodzica i o to abyś mnie polubiła. Gdy zobaczyłam cię dzisiaj jak weszłaś razem z Louisem i jak się uśmiechnęłaś moje serce skakało jak pojebane - zaśmiałam się na jej słowa, ale pozwoliłam kontynuować - Oczywiście współczuję ci sytuacji jaka cię spotkała, ale wierzę, że jesteś silna i z pomocą kochających cię osób dasz radę. Jeśli tylko na to pozwolisz to bardzo chciałabym zaliczać się do tych osób ponieważ naprawdę cię pokochałam i wiem, że z czasem ty pokochasz mnie. Twój tata cię kocha najbardziej na świecie i nie pozwoli by stała ci się krzywda. Pamiętaj o tym, dobrze? - skończyła, a ja szybko wstałam i podeszłam do niej. Kobieta wstała, a ja mocno się do niej przytuliłam. Wiem, że zastąpi mi prawdziwą matkę, której nigdy nie miałam.
- Dziękuję. Dziękuję za wszystko, za miłe słowa, za to, że naprawdę traktujesz mnie jak swoje dziecko mimo, że nim nie jestem. Dziękuję - powtarzałam słowa w jej stronę, a ona tylko kiwała głową. Podeszłam do taty, którego również przytuliłam. Następnie stanęłam nad siedzącym chłopakiem. Spojrzał na mnie i wstał. Przytuliłam go bardzo mocno. - Mój mały braciszek. Zobaczysz, że na pewno się dogadamy - powiedziałam i zaczęłam się śmiać widząc minę Brada. Szturchnął mnie lekko w żebro i sam zaczął się śmiać.
- Moglibyście pokazać mi gdzie mam spać? Jestem strasznie zmęczona - powiedziałam gdy siedzieliśmy w ciszy. Kobieta pokiwał głową i pociągnęła mnie po schodach na górę. Otworzyła drugie drzwi po lewej i mnie wpuściła.
- To jest pierwszy, taki jaśniejszy - powiedziała i miała rację. Pokój utrzymany był w jasnych kolorach, głównie beż i róż. Nie bardzo mi się spodobał, ale trudno. Chociaż przecież powiedziała, że to pierwszy.
pierwszy pokój
Ale wątpię, żeby mieli specjalnie dla mnie kilka pokoi. Nie jestem jakimś prezydentem żeby tak było.
- Podoba ci się? - spytała kobieta i się uśmiechnęła. Aż szkoda powiedzieć, że nie...
- Mmm nie jest zły, ale on nie jest za bardzo w moim stylu. Oczywiście wytrzymam w nim i się przyzwyczaję. - odpowiedziałam, ale blondynka zaczęła się śmiać. Zmieszana na nią spojrzałam, a ta machnęła tylko ręką.
- Tak myślałam, że ci się nie spodoba. Zwłaszcza po tym jak dzisiaj powiedziałaś jaka jesteś to już miałam pewność, że nie jest on w twoim stylu. I całkiem cię rozumiem. Mi się podoba, ale nie potrafiłabym w niej cały czas mieszkać. Nie musisz tu być, jest drugi pokój, który ci się na pewno spodoba - pociągnęła mnie za rękę w stronę drzwi.
- Jak to drugi? Kiedy zdążyliście to wszystko zrobić? - zadałam jej pytania, a ona zatrzymała się przed drzwiami na przeciwko.
- No drugi. Tamten był zrobiony kiedy się tu wprowadziliśmy, a ten - powiedziała i wskazała palcem na zamknięte drzwi - Zrobiliśmy wczoraj i dzisiaj, po tym jak twój tata oznajmił, że przyjdziesz nas odwiedzić.
- Skąd wiedzieliście, że u was zamieszkam? - zadałam jej kolejne pytanie.
- Zrobiliśmy to abyś jak będziesz przychodziła do nas to żebyś mogła spokojnie nocować - znów odpowiedziała i pociągnęła za klamkę wpychając mnie lekko do środka.
- O.mój.Boże! - to były jedyne słowa jakie w tej chwili mogły wyjść z moich ust. Przecież to nie jest pokoik, a sypialnia. Czuję jakbym znajdowała się w raju. Zakryłam usta ręką, aby nie zacząć krzyczeć na widok tego miejsca. Od zawsze marzyłam aby mieć pokój takiego rodzaju, ale nigdy nie myślałam, że moje
drugi pokój
marzenie się spełni. Pokój utrzymany był w bieli i czerni. Przed łóżkiem zwisały koraliki w kształcie kółek i kwadratów. Zamknęłam oczy nie mogąc nadziwić się temu wszystkiemu.
- Nie mogę tu mieszkać. To wszystko musiało kosztować fortunę. - zaczęłam gadać kiedy dotarło do mnie co to wszystko jest.
- Jak nie możesz?! To już kupione, postawione i jest twoje! - powiedziała głośno kobieta.
- Dobra, dobra. Widzę z tobą nie wygram - uśmiechnęłam się do niej i podeszłam do łóżka, na które się położyłam. Nigdy nie sądziłam, że łóżko może być tak wygodne. Zauważyłam, że pod ścianą stoją moje walizki i worki, których wcześniej nie widziałam.
- Rozejrzyj się i zejdź do nas na dół na trochę, dobrze? - spytała, a kiedy kiwnęłam głową, wyszła. Zostałam sama w moim królestwie. Nie wiem jak długo będę z nimi mieszkać, ale wiem, że pokocham to miejsce tak jak domowników. Podeszłam do worka i zaczęłam przeglądać ciuchy próbując znaleźć moją piżamkę. Nie było jej w tym więc zajrzałam do drugiego. Wyjęłam z niego moje kapcie i rzuciłam na podłogę. Przerzuciłam ubrania i w końcu znalazłam moją piżamę. [link]
Postanowiłam poszukać łazienki więc chwyciłam w ręce ubranie i wyszłam na korytarz. Zajrzałam do drzwi obok i na moje szczęście była to łazienka. Wcale się nie zdziwiłam widząc jej wystrój.
Ciekawa jestem skąd mają na to wszystko pieniądze. Ale tata pewnie jako lekarz dużo zarabia, a Esme pewnie też. Nie zastanawiając się długo weszłam pod prysznic zmywając wszystkie złe emocje.
Po umyciu wytarłam się wiszącym ręcznikiem i ubrałam moją piżamkę. Ręcznik odwiesiłam i umyłam porządnie twarz zmywając pozostałości makijażu. Wyszłam i na chwilę jeszcze weszłam do mojego pokoju zostawiając tam ciuchy i zakładając moje kapcie. Zeszłam powoli po schodach i zastałam tam...




Haha! Proszę bardzo i teraz domyślajcie się co zastała tam Stella... :) Ahh nie dobra ja...ucinam w takim momencie. Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba i będziecie komentować. Cieszycie się z tego, że zamieszkała z tatą? 
Kolejny pojawi się 28 lub 29 marca ponieważ w szkole mam trochę dziwnych sytuacji i ciężko mi je ogarnąć ale jakoś daję radę. Mam nadzieję, że będziecie czekać... 10 będzie bardzo długi ponieważ chcę w nim zamieścić dużo rzeczy, które przepełniają moją głowę. 
Jeśli macie jakieś pytania do mnie lub do bohaterów to zapraszam do zakładki 'kontakt'
Głosujcie w ankietach ^^
Pozdrawiam i do następnego, Violette xoxo

7 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że w końcu dodałaś rozdział! :D. Bardzo mi się spodobał i na serio cieszę się, że Stell zamieszkała z tatą. Prawdę mówiąc to nie mam pojęcia, co zastała w tej łazience, ale mam nadzieję, że wkrótce mnie oświecisz xD.
    Fajnie, że następny rozdział planowany jest długi, będzie co czytać :D.
    Weny życzę!
    Pozdrawiam,
    Kasia.
    Ps. Zapraszam do mnie http://not-afraid-of-death-1d-ff.blogspot.com/ xD.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej hej. Teraz chyba jestem pierwsza, ale nie skomentowalam ostatniego za co z gpry przepraszam. Ale juz sie tlumacze: wiec doatalam 'kare' i musialam oddawac mamie tel. przez 2 dni jak wracalam ze sql i mialam wylaczony internet. Dopiero dzisiaj zaczelam ogarniac wszystko. Mam nadzieje ze sie nie gniewasz <3
    Rozdzial jak zwykle swietny. Wydaje mi sie ze beda to albo rodzice Stelli albo reszta jej przyjaciol :).
    Czekam na nowy xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne , czekam juz na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do liebster award!!!
    Więcej szczegółów tu: http://giveashitabyourlove.blogspot.com/
    Gratuluję i pozdrawiam,
    Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje! Zostałaś nominowana do Libster Awards.Więcej info na:http://niktnigdyniedostaniemegoserca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww!!! Ja Ci coś mówiłam na temat ucinania w takich momentach!!! No nie mogę no...
    Kofiam!!!
    Pozdrawiam i buźki wysyłam =*

    OdpowiedzUsuń
  7. proszę pisz szybko<3 :o kooocham <3

    OdpowiedzUsuń