sobota, 17 maja 2014

Rozdział 24 ,,Nie mam dziewczyny...''

- Drodzy państwo, prosimy o spokój. Sytuacja została opanowana i za kilka godzin wylądujemy na wyspie - powiadomiła stewardesa przez mikrofon. Odetchnęłam z ulgą i lekko się uśmiechnęłam.
- Dzięki Bogu, wszystko okej! - krzyknął ktoś z tyłu. Tak, mamy wielkie szczęście, że pilot opanował sytuację. Gdyby nie on, pewnie teraz wszyscy leżelibyśmy martwi na ziemi.
- Wybaczysz Louisowi? - spytała przyjaciółka. Popatrzyłam na nią zdziwiona i pokiwałam głową. Wybaczyłam mu, ale muszę mieć pewność, że mnie nie zdradził. W tym samy momencie poczułam wibrację w ręce i spojrzałam na telefon. Sms od Larrisy. Jeśli to kolejne zdjęcie to zaraz skoczę z tego samolotu. Wzięłam kilka głębokich oddechów i otworzyłam wiadomość.
,,Dałaś się nabrać. Cieszę się, że rozbiłam twój związek... Jesteś naiwna. Pozdrowienia siostrzyczko i udanej wycieczki xx''
Czytałam tą wiadomość trzeci raz i nadal nie docierała do mnie jej treść. Że to był żart? Głupi. Ale ja naiwna uwierzyłam! Nie spojrzę teraz nawet Louisowi w oczy. Może Madi myśli, że rzucę mu się w ramionami i wycałuję, ale ja taka nie jestem. To nie on mnie zranił tylko ja siebie. Sama siebie.
- Co to? - spytała brunetka i wyrwała mi telefon z ręki. Chciałam jej go odebrać, ale ona zdążyła przeczytać treść wiadomości. Gdy skończyła czytać, uśmiechnęła się szeroko i oddała mi moją własność. Podziękowałam uśmiechem i zablokowałam klawiaturę.
- Co ty tu jeszcze robisz? Leć do Louisa! Szybko! - pogoniła mnie przyjaciółka. Pokręciłam głową.
- Nie mogę. Nie pokarzę mu się na oczy. On mnie nie zdradził, a ja głupia mu nie uwierzyłam. - sapnęłam i oparłam się o siedzenie. Jeszcze tylko 3 godziny lotu.
- Jak uważasz - mruknęła.
***
- Stella wstawaj. Wylądowaliśmy - obudził mnie głos przyjaciółki. Otworzyłam oczy. Rzeczywiście. Prawie nikogo nie było już w samolocie. Wstałam i się rozciągnęłam. Po chwili razem z Madi stałam na zewnątrz. Ciepłe powietrze, słońce, plaża i szum wody. Czego chcieć więcej? No tak. Szczęścia.
- Ale tu pięknie - powiedział Zayn, który właśnie objął Madi ramieniem.
- Taa, rzeczywiście - mruknęłam pod nosem.
- Jaki numer ma nasz domek? - spytał Harry. Właśnie chciałam zadać to samo pytanie.
- 69 - powiedziała uśmiechnięta brunetka. Zaśmiałam się cicho pod nosem i ruszyłam na poszukiwania. Z tego co mi wiadomo walizki będą dostarczone do domków. Czułam jak piasek wpada mi do trampek. Mogłam założyć krótkie spodenki, a nie długie. Teraz mi gorąco. Weszłam na pomost przy którym stały budyneczki z drewna. Mijałam kolejne domki. 65, 66, 67, 68 i 69. Przyjrzałam się mu lepiej i zdałam sobie sprawę, że nie mam kluczyka czy karty. Nasza chatka znajdowałam się prawie na samym końcu w lewym 'skrzydle'. Z zewnątrz wygląda ładnie, ciekawe jak w środku.
Dobrze, że przy pomoście jest jakaś poręcz inaczej każdy lądował by w wodzie.
- Czekasz na coś? - usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam uroczego chłopaka. Na oko 25 lat. Stał ubrany tylko w spodenki.
- Yyy...Tak. Na przyjaciół - ocknęłam się. Był naprawdę przystojny.
- Wakacje z przyjaciółmi?
- Z całą klasą - uśmiechnęłam się.
- Rozumiem.
- A ty pewnie jesteś tu z dziewczyną?
- Nie mam dziewczyny. - powiedział i ukazał rząd bielusieńkich zębów. Zdziwiłam się, ponieważ jak taki przystojny chłopak może nie mieć dziewczyny?
- Dziwnee - rzuciłam.
- Ale ty za to pewnie masz chłopaka? - spytał i poruszył zabawnie brwiami. Zaśmiałam się lekko, ale po chwili posmutniałam. Nie wiem co mu odpowiedzieć.
- Nie wiem. Masz tu gdzieś domek? - wzruszyłam ramionami i zmieniłam temat.
- Tak, ten - powiedział i wskazał domek na przeciwko.
- O to będziemy blisko mieszkali - uśmiechnęłam się.
- Miło. Zobaczymy się później? Kumple na mnie czekają - spytał. Kiwnęłam lekko głową i po chwili zostałam sama. Rozglądałam się dookoła i podziwiałam piękne widoki. Ciekawe kiedy reszta tu przylezie. Teraz to ja nawet nie wiem gdzie oni są.
- Tu jesteś! - usłyszałam znajomy głos, a kiedy się odwróciłam zobaczyłam Madi. Zayn, Harry, Louis, Niall i Liam stali za nią. Machnęłam ręką w ich stronę, a po chwili wszyscy stali obok mnie.
- Chodźmy do domku! - krzyknął uradowany Harry. Po jakiś 5 minutach weszłam jako ostatnia do domku. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i prawie zawału dostałam. Stało tam tylko pięć łóżek! I trzy z nich były tylko dla jednej osoby! A do tego były tylko jedne drzwi. Zgaduję, że prowadzące do łazienki.
- Co to do cholery jasnej ma być? - warknęłam zła i założyłam ręce na piersi.
- Ymm...Nasz domek? - odpowiedział pytaniem blondyn i się zaśmiał.
- Och zamknij się - rzuciłam od niechcenia i usiadłam na jedne z łóżek. Ciekawe jak oni to podzielą. Ale nie obchodzi mnie to. Ja śpię sama i koniec.
- No więc wymyśliłam jak będziemy spać - głos zabrała Madi. Popatrzyłam na nią spod byka. Ja.Śpię.Sama.
- Słuchamy cię - powiedział wrednie blondyn.
- Ja i Zayn na jednym łóżku - zaczęła i wszyscy się zaśmiali, a ona spaliła buraka, ale kontynuowała - Stella z Louisem, a wy sami - skończyła. Wiesz, że cię kiedyś zabiję?
- Okej - wszyscy się zgodzili, tylko nie ja.
- Nie zgadzam się! - krzyknęłam i wstałam. Popatrzyli na mnie jak na wariatkę, a ja zaczęłam myśleć. Mam spać z Louisem. Przecież to nic złego. Chyba.
- Nie masz wyboru - warknął Horan. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem, ale zignorowałam jego słowa. Mój wzrok skierowałam na Louisa. Widziałam w jego oczach ból. Muszę odkręcić to co powiedziałam.
- Znaczy, moim zdaniem to Niall i Liam powinni razem spać - poprawiłam i przybiłam sobie mentalnie w czoło.
- Nie, jest okej - uśmiechnął się Zayn. Dobra. Teraz tylko czekam kiedy ta dwójka się zaręczy.
- Jak chcecie - powiedziałam i podeszłam do mojej walizki, która stała na środku pomieszczenia i położyłam ją na dwuosobowym łóżku. Otworzyłam ją i wyjęłam z niej czarną bokserkę i spódniczkę. [klik] Do tego wybrałam balerinki i skierowałam się z tym do łazienki. Weszłam i się zatrzymałam. [klik] Pomieszczenie było bardzo piękne i można powiedzieć, że romantyczne. Załatwiłam swoje potrzeby i się ubrałam. Wyszłam i rozejrzałam się po pokoju. Był w nim tylko Louis.
- Wszyscy poszli się rozejrzeć, a ja miałem na ciebie zaczekać i miałaś iść tam ze mną - powiedział nieskładnie.
- No okej - zgodziłam się i razem wyszliśmy z domku.
- To twoja karta - powiedział i wręczył mi dany przedmiot. Zamknął domek i ruszyliśmy. Przez pół drogi było cicho, ale nie mogłam znieść tego dłużej. Musiałam przerwać tą krępującą ciszę.
- Louisa ja...




Heeeja! To jest nasz 24 rozdział. Liczę na szczere komentarze i wasze opinie. To bardzo motywuje do dalszego pisania. Tak jak mówiłam jest dzisiaj. Dodaję teraz bo zaczyna się psuć pogoda i burza :c i nie wiem czy później udałoby mi się dodać. DZIĘKUJĘ ZA PRAWIE 10 TYS WEJŚĆ NA BLOGA. To bardzo wiele dla mnie znaczy. Naprawdę. Kolejny rozdział pojawi się 23 maja. A wraz z nim pewna notka. ZAPRASZAM również  na ''I'm nice when I want to'' http://loveyouandhate.blogspot.com/ oraz na ''Our love will be immortal'' http://hope-tomorrow-1d.blogspot.com/. No to do następnego. 
Violette xoxo

10 komentarzy:

  1. Kochana coż tu mowic jak zawsze ..super masz wielki talent ..to jeden z najlepszych blogow jakie czytam...zycze duzo weny i czekam na next :* KOCHAM <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zarąbiste! Dziękuje, poprawiłaś mi dzisiejszy zwalony humor =)
    Naprawdę, czekam z niecierpliwością na nexta! Pisz szybko!
    Buźki =*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniale! <3 nie moge sie doczekac nastepnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super.;*
    Już sie nienoge doczekac nexta c ;

    OdpowiedzUsuń
  5. Nexttt szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam : http://www.learn-to-forgive.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle kolejny next jest super. Masz ogromny talent i czekam na kolejny <3 +to jest najlepszy blog ktory czytalam xD

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest super :D uwielbiam tego bloga pisz dalej bo masz talent. Czekam z niecierpliwością. ~ Misia

    OdpowiedzUsuń
  9. Super ;) Czekam na kolejny xD

    OdpowiedzUsuń