czwartek, 29 maja 2014

Rozdział 27 ,,Wybacz mu''

- Że cię kocham...
- Ja...Nie mogę, przepraszam - szepnęłam i wybiegłam. Nie wierzę. On nie może mnie kochać. To nie tak ma być! Biegłam przed siebie nie rozglądając się. Chciałam być sama. Tylko ja i moje uczucia. Zwolniłam kiedy usłyszałam głosy. Głosy moich przyjaciół. Byli gdzieś w krzakach. Kierowałam się powoli w ich stronę i starałam się być jak najciszej. Kiedy byłam na tyle blisko aby ich słyszeć, ale aby mnie nie widzieli, stanęłam.
- Musisz ją pocałować - powiedział Harry. Ale nie wiedziałam kompletnie o co chodzi. O mnie?
- Ale ja nie potrafię! - bronił się Louis.
- Albo ją pocałujesz albo ją stracisz - warknęła Madi. Chwila...To chyba chodzi o mnie.
- Jak ją pocałuję to tym bardziej ją stracę! - krzyknął Louis.
- Kurwa! Albo to robisz, albo ja to załatwię! - krzyknął Zayn. Lekko przerażona cofnęłam się krok do tyłu. Ale oczywiście musiałam na coś nadepnąć. Jak się okazało była to gałązka, która pod moim ciężarem pękła wydając hałas. Wszyscy zamilkli, a ja modliłam się aby mnie nie usłyszeli. Jednak się przeliczyłam kiedy usłyszałam jak zbliżają się do mnie. Szybko zaczęłam się wycofywać, a gdy znalazłam się na piasku znów zaczęłam biec. Biegłam przed siebie ile sił i czułam jak zaraz się rozpłaczę. Kiedy zobaczyłam zakochaną parę w wodzie rozpłakałam się na dobre. Podbiegłam jeszcze kawałek i upadłam na ciepły piasek. Moje włosy dotykały ziemi przez co będę miała pełno piachu, ale teraz się tym nie przejmowałam. Przyłożyłam dłonie do twarzy i zaczęłam ryczeć jak głupia. Co robię źle? Gdzie popełniam błędy?
- Coś się stało? - usłyszałam głos nad sobą i poczułam jak ktoś kładzie dłoń na moim ramieniu. Podniosłam głowę i zobaczyłam uśmiechniętą brunetkę. Chwila...Skądś ją kojarzę...
- Ymm...Nie - mruknęłam i pociągnęłam nosem. Przyjrzała mi się po czym usiadłam obok mnie.
- Chyba raczej tak. - uśmiechnęła się - Jestem Lily - wyciągnęła do mnie dłoń.
- Stella - uścisnęłam jej dłoń.
- No to co się stało? - spytała, a ja się bardziej rozpłakałam. Louis co ty ze mną zrobiłeś?! Nie wiem czemu, ale jej zaufałam i zaczęłam opowiadać. Wszystko od samego początku do teraz.

***
- No to ostro - skomentowała kiedy skończyłam. Wytarłam mokre policzki i skinęłam lekko głową.
- A wiesz co jest najgorsze? Że za nim zaczęłam chodzić z Louisem byłam odważna, twarda i w ogóle nie płakałam. A teraz? Cały czas to robię - mruknęłam.
- Wiem jaka byłaś. Uczę się z wami w szkole - oznajmiła, a mi się wtedy przypomniało, że parę razy wpadłam na nią na schodach. - Ale każdemu przydaje się taka zmiana - dodała.
- Dziękuję - mruknęłam i lekko ją przytuliłam.
- Wybacz, ale muszę już wracać. Spotkamy się kiedyś? - spytała. Skinęłam głową, a ona wstała, otrzepała się z piasku i odeszła. Zwiesiłam głowę i zaczęłam się zastanawiać. Zostałam sama. Tylko ja i moje myśli. Chociaż wolałabym być całkiem sama, bez żadnych myśli i problemów. Ale nie zawsze dostajemy to co chcemy. Dlaczego ja się tak zmieniłam? Przecież...Miałam być taka zawsze...Nie znoszę tego uczucia, że jestem słaba. Louis. To on mnie zmienił. Może nie świadomie, ale to zrobił. Zmienił mnie, ale czy na gorsze? Muszę wracać. Już późno...Ale po co? I tak pewnie nikt nie zauważył, że mnie nie ma. Ale nie mogę nocować na dworze. Wstałam i poprawiłam spódnicę. Wytarłam dłońmi mokre policzki i ruszyłam powoli ku pomostu. Zastanawiałam się, w którym domku mieszkają nasi opiekunowie i dlaczego się nami nie interesują. Ale dla mnie to lepiej. Kiedy weszłam na pomost zobaczyłam na końcu Christiana, który rozmawiał z kimś przez telefon. Uśmiechnęłam się lekko, ale po chwili moja mina zrzedła kiedy zdałam sobie sprawę, że zaraz znajdę się w tym samym pomieszczeniu co Louis. I Niall. Spuściłam głowę w dół i szłam dalej nie patrząc na nic.
- Hej co jest? - spytał uroczy brunet imieniem Christian. Podniosłam wzrok. Już nie rozmawiał przez telefon. I znów stał ubrany tylko w spodenki.
- Nie nic - mruknęłam i potarłam ramiona gdyż robiło się trochę zimno.
- No ej. Przecież widzę, że coś się stało - uśmiechnął się lekko i złapał za moje ramię.
- Ja...Nie wiem - zająkałam się. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
- Chyba coś poważnego, hmm? - spytał. Skinęłam lekko głową.
- Jestem beznadziejna - rzuciłam niby niechętnie i się do niego przytuliłam. Na początku wydawał się oszołomiony, ale po chwili oddał uścisk.
- Nie prawda. Chcesz zostać dzisiaj u mnie? - spytał i mnie od siebie odsunął. Skrzywiłam się lekko, ale to nie był zły pomysł. Może ma jakieś wolne łóżko, na którym mogła bym spać? Bo nie bardzo chce mi się spać z Louisem, a tym bardziej z Niallem.
- Jeśli to nie problem.
- Żaden. Taką ślicznotkę jak ty to mógłbym trzymać cały czas - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.
- Poczekasz tu? Muszę iść wziąć telefon i zaraz przyjdę - spytałam.
- Jasne. To może przyjdziesz od razu do domku? Tutaj - wskazał palcem.
- Okej. Będę za dziesięć minut - posłałam mu uśmiech i stanęłam na schodkach od mojego domku. Nie wiem czemu. Chyba jestem głupia zgadzając się tam iść. Przecież prawie go nie znam. Nie wiem do czego jest zdolny, albo jego kumple. Nawet ich na oczy nie widziałam. Trudno. Raz się żyje, nie? Spojrzałam ostatni raz na niego i weszłam do domku. Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi zostałam obrzucona pytaniami. Przez kogo? Przez Madi. Nie zwróciłam na nią uwagi i podeszłam do szafki, na której zostawiłam wcześniej telefon, ale teraz go tam nie było.
- Gdzie mój telefon? - spytała znudzonym głosem i się odwróciłam. Rozejrzałam się po całym pokoju. Madi stała oparta o ścianę, a za nią Zayn, który ją przytulał? Co do chuja? Dobra, nie pytam. Harry siedział na swoim łóżku. Louis leżał na naszym i patrzył na mnie swoimi dużymi oczami. Widać było w nich tylko smutek  i żal. Ale to nie ja się z kimś umawiam! Może i kłamał, ale to nie on mi to powiedział. Może i ja nie jestem lepsza, bo też niby jestem z Horanem. A co do niego to siedział na łóżku i rozmawiał z Liamem.
- Tutaj - powiedziała cicho Madi i pokazała mi mój telefon, który trzymała w dłoni. Podeszłam i go jej zabrałam. Już szłam do wyjścia kiedy przypomniało mi się, że powinnam wziąć jakąś piżamę albo coś.
- Idziesz gdzieś? - spytał Harry.
- A obchodzi was to? - rzuciłam od niechcenia i podeszłam do mojej walizki. Otworzyłam ją i zobaczyłam różową kartkę złożoną na pół. Zdziwiłam się i wzięłam ją w swoje dłonie. Zastanowiłam się chwilę, ale jej nie otworzyłam. Wszyscy dookoła byli cicho, nawet Niall przestał rozmawiać z Liamem. Co jest? Odebrało im mowę? Wyjęłam z walizki moją piżamę i już miałam ją zamykać kiedy przypomniałam sobie o liście. Położyłam ubranie, a kartkę chwyciłam w dłonie. Otworzyłam ją i jedyne co rzuciło mi się w oczy to wielki napis ''Przepraszam, Louis''. Zaśmiałam się gorzko i przedarłam ją na pół. Podeszłam do niego i wepchnęłam mu ją do ręki.
- Żałosne - syknęłam i wyszłam. Zapomniałam zabrać piżamy, ale to nie miało w tej chwili znaczenia. Chciałam zrobić coś innego. Chciałam się do niego przytulić, powiedzieć, że go kocham, ale nie! Oczywiście! Przecież muszę sobie życie komplikować, nie? Trzasnęłam mocno drzwiami i walnęłam się z otwartej dłoni w czoło. Głupia, głupia, głupia. Nie wierzę, że to zrobiłam. Wzięłam kilka głębokich wdechów i zeszłam ze schodków. Pokonałam pewną odległość i znalazłam się pod drzwiami Christiana. Zapukałam lekko, a po chwili otworzył mi jakiś chłopak. Popatrzył na mnie z góry do dołu, a po chwili wciągnął mnie za rękę do środka.
- Ty jesteś Stella, prawda? - spytał, a ja kiwnęłam głową. To pewnie jeden z jego kumpli.
- Christian zaraz przyjdzie, chodź - uśmiechnął się i znów pociągnął mnie dalej. Kazał usiąść mi na jednym łóżku, a sam gdzieś zniknął. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Trochę inne niż nasze, ale również fajne. Znajdowało się tu pięć łóżek jednoosobowych. Czyli mieszka tu pięciu chłopaków. Fajnie.
- O jesteś - powiedział Christian, który właśnie wszedł do pomieszczenia.
- Mówiłam, że przyjdę - uśmiechnęłam się i poprawiłam spadający top.
- Zaraz przyjdą tu moi kumple to ich poznasz. Fajni są - również się uśmiechnął i usiadł obok mnie.
Posiedzieliśmy chwilę w ciszy, a po chwili do pomieszczenia wpadła czwórka ładnych chłopaków. Spojrzeli na mnie, a następnie na Christiana i zaczęli się śmiać. Speszyłam się lekko. Pewnie stwierdzili, że jestem gorsza niż sobie wyobrażali.
- Stella? - spytał jeden z nich, blondyn. Skinęłam głową, a po chwili stało się coś nieoczekiwanego. Rzucił się na mnie przygniatając mnie tym do łóżka. Przestraszyłam się, ale to minęło kiedy zaczął mnie gilgotać. Zaczęłam się wyrywać i śmiać, ale nie dawałam mu rady. Po chwili ze mnie zszedł.
- Jestem Jackson - przedstawił się. Dziwny, ale miły. Widać, że odważny.
- Miło mi.
- To jest Lucas, to Mike, a to Daniel - przedstawił pozostałą trójkę. Skinęłam głową w znaku zrozumienia i z powrotem usiadłam na łóżku.
- No to skoro już się znamy to może opowiesz czemu jesteś przygnębiona? - zaproponował Daniel. I znów mam się zwierzać komuś kogo nie znam? Co z tymi ludźmi nie tak?
- Nie jestem - odpowiedziałam. Cała piątka przekrzywiła głowy i założyła ręce na piersi.
- Opowiadaj - uśmiechnął się zachęcająco Christian. Wzięłam kilka głębokich oddechów i zaczęłam im w skrócie opowiadać. Uważnie słuchali i co chwila potakiwali. Nie wiem czemu znowu zaufałam komuś obcemu. Dziwna jestem.

- Musisz do niego iść! - krzyknął Mike kiedy skończyłam opowiadać.
- Ale ja jestem kompletną idiotką!
- Wybacz mu - mruknął Lucas.
- Ja mu nie mam co wybaczać. To on powinien mi wybaczyć za to, że zachowuję się debilka.
- Nie prawda! Obydwoje musicie sobie wybaczyć - poradził Christian.
- Ale co ja mam zrobić? - spytałam załamana. Naprawdę super mi się z nimi rozmawiało. Są super chłopakami i aż się zdziwiłam kiedy dowiedziałam się, że każdy jest singlem.
- Idź i porozmawiajcie. Tak szczerze, od serca. To wam pomoże - powiedział Jackson.
- Dzięki chłopaki. Jesteście super - przytuliłam każdego po kolei.
- Wiemy - uśmiechnął się szeroko Daniel.
- I bardzo skromni - zaśmiałam się, a oni razem ze mną.
- No już wiemy. Leć puki czas - popędził Lucas.
Skinęłam głową i po chwili wyszłam z domku. W naszej chatce było ciemno. Pewnie wszyscy śpią. Może powinnam zawrócić? Nie! Muszę to zrobić. Szybko przeszłam od ich domku do naszego, a kiedy stałam pod drzwiami ogarnął mnie strach. Iść? Tak! Złapałam za klamkę i ją nacisnęłam. Powoli weszłam. Kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności zauważyłam Louisa, który...







Komentujesz = Dodajesz weny = Szybciej dodany rozdział = Wielki uśmiech
No i mamy rozdział 27. Podoba się? Mam nadzieję :) Krótki, ale taki miał być. Kolejny będzie o wiele dłuższy i ciekawszy ^^ 
Założyłam już blog do drugiej części - http://mistakes-one-direction.blogspot.com/. Na razie nic tam nie ma, ale zacznę publikować kiedy tylko skończę to. A właśnie! Przewiduję jeszcze około 10 rozdziałów + epilog. Mam nadzieję, że będzie wam to pasować. Pewnie skończę w sierpniu i wtedy zacznie się tamto. Kto jest za LouEllą? Ja! I większość z was. :)
Kolejny pojawi się w niedzielę lub w poniedziałek. 

Zapraszam was na mojego drugiego bloga - http://loveyouandhate.blogspot.com/. Za chwilę pojawi się tam 8 rozdział. :)
Pozdrawiam
Violette xoxo

9 komentarzy:

  1. Kocham...zrzera mnie ciekawość co robi Louis....czekam i mam nadzieje ze dodasz szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham jak piszesz :) Wspanialy. Nie moge do nastepnego haha ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa co zrobi Louis xd I oczywiscie znowu wspanialy rozdzial czekam na next ;) Bede tez czytac te blogi ktore dodalas <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ..juz nie moge sie doczekac..nie wytrzymam ..no coz jakos musze....Kocham i zycze duzo weny...<3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww *-* cuda już nie mogę się doczekać next

    OdpowiedzUsuń
  6. Sora ale lepiej było by jej z Niall'em!

    OdpowiedzUsuń
  7. super ONI MUSZĄ SIE POGODZIĆ ALBO SIE POTNE SZARYM MYDŁEM
    mam pytanie będzie druga część rebellion?
    //Crazy Muffin//

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak będzie, i zacznę ją prowadzić gdy tylko tu pojawi się epilog czyli w sierpniu :)

      Usuń
  8. Świetny rozdział :) Zapraszam również do siebie http://secrets-love-and-death.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń